Forum Stowarzyszenie Pasjonaci Munduru i Pamięci Strona Główna Stowarzyszenie Pasjonaci Munduru i Pamięci
Forum Stowarzyszenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zmarł kpt. Stopiński, jeden z ost. żyjących obrońców We-tte

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stowarzyszenie Pasjonaci Munduru i Pamięci Strona Główna -> Kantyna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mario33



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 2628

PostWysłany: Sro Gru 22, 2010 3:59 pm    Temat postu: Zmarł kpt. Stopiński, jeden z ost. żyjących obrońców We-tte Odpowiedz z cytatem

Nekrolog z dzisiejszej gazety Rzeczypospolita:

W wieku 95 lat w dniu 19.12.2010r zmarł kpt. Władysław Stopiński, jeden z ostatnich żyjących obrońców Westerplatte.................

CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI !

Władysław Stopiński (ur. 14 lutego 1915 w Wielkiej Wsi, zm. 19 grudnia 2010 w Lipowym Polu Skarbowym) - kapitan Wojska Polskiego. W czasie obrony Westerplatte w 1939, w stopniu kaprala walczył na placówce Prom. Honorowy obywatel miasta Gdańska od 1998 (uhonorowany wraz z obrońcami Westerplatte).

W 1938 wcielony do 4 Pułku Piechoty w Kielcach. W marcu 1939 przeniesiony do Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Po kapitulacji dostał się do niemieckiej niewoli w stalagu.

Po wojnie pracował w PKP w Skarżysku-Kamiennej jako komendant Służby Ochrony Kolei, nastawniczym, kierownikiem pociągów towarowych i majstrem w warsztatach wagonowych. Nosił też fukncję drugiego sekretarza egzekutywy PZPR. W 1975 roku przeszedł na emeryturę.

W 1995 głośnym echem odbiło się zaproszenie przez niego na obchody swoich 80. urodzin Martina Menzla – celowniczego z pancernika Schleswig-Holstein. Podczas mszy świętej doszło do symbolicznego pojednania obu kombatantów.

1 września 2009 roku otrzymał honorowe obywatelstwo Skarżyska-Kamiennej w uznaniu zasług dla ojczyzny i pracy na rzecz miasta.

Mieszkał w miejscowości Lipowe Pole Skarbowe, niedaleko Skarżyska-Kamiennej.

Odznaczenia
Medal Zasłużonym na Polu Chwały (1960)
Odznaka Grunwaldzka (1960)
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1974)
Medal Za udział w wojnie obronnej 1939 (1982)
Komandoria Missio Reconciliationis
odznaka honorowa "Za zasługi dla Miasta Gdańska" (1984)
Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari (1989)
Medal 1000-lecia Miasta Gdańska (1997)
Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie (1998)



Dodane po 9 minutach:

Mateusz Bolechowski
„Echo Dnia”, 2005r

Cytat:
Warto było bić się za Polskę

W całej Polsce żyje ich tylko czterech -Władysław Stopiński, jeden z obrońców Westerplatte, wspomina tamte lata

Władysław Stopiński z Lipowego Pola koło Skarżyska jest jednym z czterech żyjących do tej pory żołnierzy z bohaterskiej załogi Westerplatte. Sześćdziesiąt sześć lat po wybuchu drugiej wojny światowej opowiada nam o tamtych dniach. Władysław Stopiński ma dziś 90 lat. Pochodzi z Wielkiej Wsi koło Wąchocka, od kilkudziesięciu lat mieszka we wsi Lipowe Pole, w gminie Skarżysko Kościelne. Do wojska zgłosił się na ochotnika, w wieku 22 lat. Przydzielono go do Czwartego Pułku Piechoty Legionów w Kielcach. – Byłem cekaemistą, obsługiwałem ciężki karabin maszynowy - wspomina. Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny, w 1939r. jego kompanię przeniesiono na Pomorze, na Westerplatte. Stopiński był wtedy kapralem.- Służba była dość ciężka, byliśmy ciągle w gotowości. Nie było spokojnego dnia – opowiada.
Przez ostatnie dni sierpnia niemal wszyscy żołnierze w większości pochodzący z Kieleckiego, czuwali niemal bez przerwy na stanowiskach bojowych. Rankiem 1 września zagrzmiały salwy z pancernika" Schlezwig-Holstein’’, szkolnego okrętu niemieckiej marynarki wojennej, który przypłynął do Gdańska z" kurtuazyjną ‘’ wizytą. – To był ogromny huk, a potem potężne wybuchy.
Uszy zatykało- mówi pan Władysław. Pierwsze pociski padły na koszary i wartownię nr 1, broniąc dostępu do drogi wiodącej do Prus Wschodnich. Niedługo potem zaczął się pierwszy szturm na polską placówkę.

Siedem dni obrony

- Mieliśmy sporo broni maszynowej, dobre, polskie cekaemy wykonane w Radomiu. To była świetna broń, luks się z niej strzelało- mówi dziś pan Władysław. W drugim dniu walki, na oczach Stopińskiego, ciężko ranny odłamkiem został pochodzący z Kielc porucznik Pająk. – Wraz z kolegą zanieśliśmy go do punktu sanitarnego i wróciliśmy do walki. Wyglądał strasznie, ale udało mu się przeżyć. Z porucznikiem spotkałem się po wojnie, odwiedziłem go w Kielcach- opowiada pan Władysław. – Niemcy atakowali często, ale bez brawury. Na wojnie lepiej ma ten, kto się broni. My biliśmy ukryci, ni mieli za osłonę tylko krzaki. Nigdy nie podeszli blisko, bo byśmy ich wszystkich wybili. Nas nie było widać, oni byli jak na dłoni. Nie strzelaliśmy na pałę, puszczałem serię dopiero wtedy, gdy miałem ich na muszce- dodaje weteran.
Teren Westerplatte Był ciągle bombardowany. – Ostrzał z morza nie był taki groźny, więcej z tego było huku, do którego dało się przywyknąć, niż strat. Najgorsze były samoloty. Straszliwie wyjąc, pikowały z góry i będąc tuż nad ziemią, rzucały bomby. Nie cierpieliśmy tego, bo przed nimi nie było obrony- relacjonuje.- Jak bomba trafiła w wartownię, z siedmiu chłopaków żywy wyszedł tylko jeden, kawał betonu z bunkra oberwał mu tylko ładownicę z pasa -wspomina Stopiński.

Kapitulacja

O czym myśleli żołnierze?- Na pewno nie o poddaniu się. Każdy chciał przetrwać. Człowiek myślał tylko o tym, żeby strzelić, zanim zrobi to wróg. Tak to jest w walce, wtedy rozumuje się trzeźwo bez emocji- twierdzi pan Władysław.- Wiedzieliśmy że jesteśmy otoczeni ze wszystkich stron,bez szans na pomoc. Mieliśmy walczyć dwa dni, biliśmy się przez siedem. Niemcy mieli duże straty, nie mogli sobie z nami poradzić- opowiada. W czasie walki rzadko widział oficerów, bo obrońcy byli rozrzuceni po całym terenie Westerplatte. – Major Sucharski był bardzo nerwowy, możliwe, że się załamał, jak to się teraz mówi. Myśmy nic o tym nie wiedzieli. Kapitan Franciszek Dąbrowski, który, według najnowszych badań, miał w rzeczywistości dowodzić polską obroną, to był dusza człowiek, bardzo wesoły. Żołnierze plotkowali, ze był przysięgłym, zatwardziałym kawalerem- charakteryzuje dowódców pan Władysław.
7 września niespodziewanie przyszła wiadomość o kapitulacji.- Smutno nam było, ale byliśmy wykończeni i wymęczeni. Teraz myślę, że może to i dobrze, że zadecydowano o poddaniu się. Więcej nas ocalało. Zanim poszliśmy do niewoli, każdy oporządził się, jak mógł. Przez tydzień nie myliśmy się, ciągle w tym samym mundurze, ubrudzonym podczas walki. Dopiero jak wyglądaliśmy odpowiednio, pomaszerowaliśmy złożyć broń- opowiada pan Władysław.
Mieszkaniec Lipowego Pola widział, jak niemiecki dowódca oddaje majorowi Sucharskiemu honory wojskowe i szablę.- Zamknęli nas w ogrodzonym terenie, ale nie bili, nie było żadnych szykan. Koło nas byki trzymani obrońcy Poczty Gdańskiej. Ale krótko. Na drugi dzień rano hitlerowcy wywieźli ich samochodami i rozstrzelali. Byli wściekli, bo"poczciarze’’ wielu z nich położyli- mówi pan Władysław. Potem kapral Stopiński trafił do obozu jenieckiego, po jakimś czasie z resztą zwykłych żołnierzy wysłano ich do pracy. Nasz bohater do końca wojny pracował w przetwórni buraków, niedaleko Gdańska.

Symbol pojednania

Po wojnie Władysław Stopiński wrócił w rodzinne strony. – Chcieli mnie wziąć do milicji, ale się nie zgodziłem. Za to drugi raz zgłosiłem się na ochotnika do wojska- opowiada.
Ma najważniejsze polskie ordery- Krzyż Polonia Restituta, Virtuti Militari, Krzyż Walecznych i wiele innych. Został Honorowym Obywatelem Gdańska. Stopiński wiele lat po tragicznych wydarzeniach z września 1939 roku, wsławił się kolejny raz. Jako pierwszy, w 1993 roku podał rękę wrogowi z 1939 roku, marynarzowi niemieckiemu ze"Schlezwiga-Holsteina’’ Martinowi Nenzlowi. Głośno było o tym wydarzeniu w całej Europie. Weterani zaprzyjaźnili się, wzajemnie odwiedzali.
Na dziewięćdziesiąte urodziny pana Władysława do Lipowego Pola przyjechały dzieci Niemca, który już zmarł.- Po tylu latach nie czuję do Niemców nienawiści. Zwykły żołnierz robił, co mu kazano, twierdzi Stopiński.
Wczoraj Władysław Stopiński otrzymał kolejny awans, jest kapitanem. Mimo wieku, nie narzeka na zdrowie. O swoich siedmiu dniach walki myśli często i mówi z przekonaniem.- Warto było bić się za Polskę.

_________________

Es steht ein kleines, kleines Edelweiß
auf einer steilen, steilen Felsenhöh!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kiler



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 3477

PostWysłany: Czw Gru 23, 2010 9:43 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć Jego Pamięci !

W tej chwili pozostało na tym świecie tylko trzech Obrońców Westerplatte, wśród nich kpt. Skowron, którego mielismy przyjemność poznać.

_________________
Pozdrawiam

Przemek "kiler"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kiler



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 3477

PostWysłany: Wto Lip 12, 2011 12:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niestety zmarł kolejny Obrońca: Aleksy Kowalik z obsługi działka ppanc:

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/zmarl-jeden-z-ostatnich-obroncow-westerplatte,1,4788888,region-wiadomosc.html

Cześć Jego Pamięci.

_________________
Pozdrawiam

Przemek "kiler"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mario33



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 2628

PostWysłany: Wto Lip 12, 2011 6:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niech odpoczywa w pokoju ! Pamiętamy o bohaterach !
_________________

Es steht ein kleines, kleines Edelweiß
auf einer steilen, steilen Felsenhöh!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kiler



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 3477

PostWysłany: Czw Paź 13, 2011 11:27 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niestety dziś zmarł przedostatni z żyjących Obrońców - ppor. Jan Lelej:

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/olsztyn/zmarl-przedostatni-obronca-westerplatte,1,4879464,region-wiadomosc.html

Cześć Jego Pamięci.

_________________
Pozdrawiam

Przemek "kiler"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mario33



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 2628

PostWysłany: Czw Paź 13, 2011 2:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odpoczywaj w pokoju bohaterze !
_________________

Es steht ein kleines, kleines Edelweiß
auf einer steilen, steilen Felsenhöh!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
DyziK



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 1420

PostWysłany: Sro Paź 26, 2011 12:46 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

i ostatni weteran Bitwy o Anglię.

http://www.rp.pl/artykul/2,739542-Tadeusz-Sawicz-nie-zyje.html

Cytat:


W domu opieki w kanadyjskiej prowincji Ontario w wieku 97 lat zmarł w minioną środę Tadeusz Sawicz - ostatni polski pilot, który uczestniczył w Bitwie o Anglię, w 2006 r. postanowieniem prezydenta RP mianowany generałem brygady

Były przewodniczący zarządu Fundacji Stowarzyszenia Lotników Polskich Andrzej Jeziorski powiedział, że wdowa Jadwiga ma w planach przewiezienie prochów do Polski. Niewykluczone, że spoczną w rodzinnym grobie Sawiczów na Powązkach.

- Wspominam go, gdy był jeszcze w bardzo dobrej formie. Ostatni raz widziałem go w Kanadzie dwanaście lat temu, ale na temat wojny nie było okazji porozmawiać. Był człowiekiem bardzo skromnym - mówi Jeziorski, który w czasie drugiej wojny światowej służył w polskim lotnictwie bombowym.

Autor dwutomowej "Historii Lotnictwa Polskiego w II wojnie światowej", 86-letni Jerzy Cynk powiedział, że był z Sawiczem w kontakcie przez cały czas po wojnie i otrzymał od niego pomoc w dokumentowaniu działań lotnictwa polskiego w czasie drugiej wojny światowej. O Sawiczu są liczne wzmianki w jego pracy.

Sawiczowi zaliczono zestrzelenie trzech niemieckich maszyn i kilka uszkodzeń. Dowodził wszystkimi trzema Polskimi Skrzydłami przydzielonymi do RAF-u.

Urodzony w 1914 r. w Warszawie, w 1936 r. ukończył Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. W kampanii wrześniowej latał na myśliwcach P.11c. Awansował na zastępcę dowódcy 114 eskadry.

Po 17 września 1939 r. przedostał się do Rumunii, a następnie przez Jugosławię i Włochy do Francji, gdzie szkolił się w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyon-Bron.

W czasie kampanii francuskiej latał w Groupe de Chasse III/10. Po upadku Francji uciekł samolotem do Algieru, następnie koleją dotarł do Casablanki, skąd angielskim statkiem odpłynął do Anglii. Przybył tam 17 lipca 1940 r. Resztę wojny służył w polskim lotnictwie myśliwskim w ramach RAF-u.

Po przeszkoleniu na samolotach Hurricane w październiku 1940 r. Sawicz otrzymał skierowanie do Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki i w tej formacji walczył w Bitwie o Anglię.

Bitwa ta, stanowiąca element przygotowań Hitlera do morskiego desantu na Wyspy Brytyjskie, toczyła się w czterech fazach od 10 lipca do 31 października 1940 r. Jest pierwszą w historii bitwą stoczoną wyłącznie z udziałem lotnictwa.

Liczbę Polaków uczestniczących w walkach (łącznie z 81 polskimi pilotami w dywizjonach brytyjskich) ocenia się na 144. Poległo 29 spośród nich, co stanowi 5 proc. ogólnej liczby pilotów RAF-u. Polacy zestrzelili 170 samolotów niemieckich i uszkodzili 36, co stanowi ok. 12 proc. strat Luftwaffe.

W lutym 1941 r. Sawicza przeniesiono do pierwszego składu 316 Dywizjonu "Warszawskiego". Brał udział m. in. w osłonie konwoju morskiego i był instruktorem lotniczym. Od września 1942 r. objął dowództwo 315 Dywizjonu "Dęblińskiego". Był też na stażu w sztabie 9. Armii Powietrznej USA jako oficer łącznikowy.

Następnie służył w różnych jednostkach, a pod koniec wojny był dowódcą 131 Skrzydła Myśliwskiego (dywizjony 302, 308 i 317). W czynnej służbie był do początku 1947 r. Ma wysokie odznaczenia brytyjskie, amerykańskie i holenderskie. Ma także Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari.

W 1957 r. wyjechał z Anglii do Kanady, gdzie pracował w firmach lotniczych.

Ostatni polski uczestnik bitwy powietrznej o Anglię mieszkający w Wielkiej Brytanii, Ludwik Martel, zmarł w bardzo podeszłym wieku w kwietniu ubiegłego roku.

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mario33



Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 2628

PostWysłany: Sro Paź 26, 2011 8:26 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielki i głęboki szacunek się należy ! Odpoczywaj w pokoju, bo Ty już wykonałeś swój obowiązek Polaka... Obyśmy my nigdy nie musieli wykonywać go w ten sam sposób, a tylko pracą dla Ojczyzny.
_________________

Es steht ein kleines, kleines Edelweiß
auf einer steilen, steilen Felsenhöh!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kiler



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 3477

PostWysłany: Pon Sie 06, 2012 7:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niestety nadszedł dzień, gdy nie ma już wśród nas żadnego Obrońcy Westerplatte. Dziś w nocy w wieku 97 lat zmarł mjr Ignacy Skowron.

Cześć Jego Pamięci !

Warto też podkreślić, że dzięki Kolegom z GRH 4 PPLeg i ich inscenizacji odprawy ostatniej zmiany na Westerplatte, której Pan Major był stałym uczestnikiem, mieliśmy przyjemność kilkukrotnie spotkać się z Nim i zamienić kilka słów.

_________________
Pozdrawiam

Przemek "kiler"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stowarzyszenie Pasjonaci Munduru i Pamięci Strona Główna -> Kantyna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum